Przed upieczeniem posmarowane rozmąconym jajkiem i posypane różnościami - dla każdego coś ulubionego. A z resztek ciasta wykrawamy co dusza zapragnie i na ile talentu wystarczy. A jeśli nawet talentu niedostatek, to nic - liczy się wyobraźnia i frajda.
Teraz gotowe pierniki będą spać w tej puszce do świąt, nabierając miękkości.
A my upieczemy jeszcze gąskę, zabierzemy to wszystko pod pachę i jeszcze przed wigilią zamkniemy za sobą drzwi...Żdnych więcej przygotowań, żadnego sprzątania i gotowania! Po raz pierwszy w dorosłym życiu....
Tylko te prezenty, których wciąż jeszcze brak!
Przepis był Yenny z Kneziowiska, jak go tylko sprawdziłam i poleciłam, bo jeszcze mi się tak dobrze nie rozrabiało żadnego, jak ten :)))
OdpowiedzUsuńJaką masz ładną puszkę, nasze leżakują w pudełkach po lodach :)