poniedziałek, 17 grudnia 2012

Gdzie się podział czas?

                                          Biegnący : Ilustracja wektorowa z ruchliwych pojęć, ucieka czas.   

Nie tak znowu dawno temu, jak przypomniała Klarka, pranie w pralce Frania zajmowało prawie cały dzień. Nawet wtedy, kiedy wody nie trzeba było nosić ze studni i grzać na piecu, tylko wlewało się ciepłą bezpośrednio z kranu. Po prostu do takiej pralki wkładało się niewielkie porcje "brudów", żeby wirnik mógł ruszyć. Trzeba było nad takim praniem stać, bo to ciągle włącz- wyłącz, wyjmij - załaduj, wypłucz - wykręć. A to jeszcze nie wszystko. Pościel się najczęściej gotowało, krochmaliło, po wyschnięciu trzeba było wyciągnąć do magla. Krochmaliło się firanki. Gotowało codziennie pieluszki niemowlęce i kaftaniki i prasowało gorącym żelazkiem. Prasowało się chusteczki do nosa, a byli tacy, co prasowali ręczniki i majtki ( o prasowaniu skarpetek słyszałam tylko w żartach). Pastowało się podłogi. Niemowlętom przygotowywało się własnoręcznie przecierane zupki, pulpeciki itp. - o Bobo fruitach czy innych Gerberach nikt nie słyszał. (O gotowaniu codziennie trzydaniowego obiadu dla całej rodziny nawet nie wspomnę, bo to przecież pikuś). Szyło się dzieciom ubranka (a i sobie także), robiło na drutach i na szydełku, bo w sklepach rzadko można było coś dostać. Ale też dzięki temu Polki uchodziły za jedne z najlepiej ubranych.
Osobną rozrywkę, zdolną zagospodarować znaczną ilość czasu, stanowiły zakupy. Polowanie na to co tym razem rzucą, zwykłe wielogodzinne stanie w kolejce i tzw. komitety kolejkowe z zapisami, listami obecności i nocnymi dyżurami... Wiele mieliśmy sposobów, by wypełnić sobie czas, którego ciągle było w nadmiarze. Starczało go także i dla dziecka i rodziny, i na sąsiedzkie pogaduszki, i na bujniejsze chyba niż dziś życie towarzyskie.
Dzisiaj większość czynności wykonują za nas maszyny, przy których stać nie trzeba. Z wielu po prostu zrezygnowaliśmy sami. W sklepach można dostać wszystko gotowe, nie trzeba się wysilać. A tego czasu wszystkim dookoła ciągle brakuje.

Gdzie jest czas, co się z nim stało?

ilustracja ze strony  http://pl.123rf.com/stock-photo/biegn%C4%85cy.html

3 komentarze:

  1. to wszystko robiłam plus praca zawodowa, ale byłam bezustannie śmiertelnie zmęczona. A czas - moja mama w moim wieku wyglądała znacznie starzej niż ja teraz, bo ta ciężka praca ją zniszczyła.
    Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobre pytanie! Gdzie się podział czas????

    OdpowiedzUsuń
  3. Uciekł na Syberię! :D Tam nadal jest ruski rok :))

    OdpowiedzUsuń