czwartek, 8 listopada 2012

Dlaczego nie głosowałabym na Obamę?

Ten blog jest w zasadzie wolny od polityki, ale tym razem zrobię "wyjątkowy wyjątek"

A więc dlaczego nie wybrałabym Obamy, gdybym miała prawo głosu?
Czy tego chcemy, czy nie, prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki nie jest tylko i wyłącznie prezydentem swojego kraju. Stojąc na czele supermocarstwa ma niezaprzeczalny wpływ na losy całego świata. A ja jestem Polką i Europejką (w tej kolejności) i interesuje mnie, co przyszły prezydent także nam ma do zaoferowania.
Nie śledzę wnikliwie amerykańskiej polityki gospodarczej i społecznej, toteż całkiem łatwo mogę się zgodzić ze Stardust, że tylko demokraci są w stanie zapewnić Ameryce godny rozwój. Być może. Ale nie zgodzę się już z tym, że głosuje się wyłącznie na program partii, a nie na kandydata. Otóż nie, każdy kandydat jest jakąś osobowością, ma swoje poglądy, wyobrażenia o świecie. ( Czy PIS np.Tadeusza Cymańskiego byłby tym samym PISem co PIS Jarosława Kaczyńskiego, albo choćby Zbigniewa Ziobro? Myślę, że nie.)
Dlatego pewnie chętniej głosowałabym na demokratów (gdybym oczywiście była wyborcą, a nie jestem), gdyby ich kandydatką była choćby Hilary Clinton. Co mam do Baracka?
- Baracka Obamy nie interesuje Europa. On jej nie rozumie i nie czuje. Urodzony na Hawajach, wychowywany tam i w Indonezji, daleko bardziej rozumie Wschód. A jako Afroamerykanin, co zrozumiałe, musi też wspierać "swoich", choć Afryki chyba też za bardzo nie czuje.
- Obama jest zafascynowany Rosją. Dla nas, Polaków jest oczywiste, że Rosja kłamie zawsze, nawet gdy nie musi i do jej deklaracji należy podchodzić nieufnie. Barack wierzy w rosyjskie zapewnienia, myśląc, że ich politycy postępują tak, jak politycy reszty cywilizowanego świata. Do tego jest zauroczony ideami komunistycznymi i zdaje się nie wiedzieć, ile zła na świecie już wyrządziły.
Po trzecie, już trochę żartem:
- Barack Obama nie ma pojęcia o Polsce, wypowiadając się o nas popełnia kardynalne błędy, a my, Polacy lubimy być pępkiem świata. No i jesteśmy przecież głównym sojusznikiem Ameryki!

Czy to znaczy, że Mitt Romney byłby lepszym prezydentem? Pewnie nie. Przede wszystkim prawie na pewno wywołałby nową wojnę, a już przecież poprzednie - Irak i Afganistan nie przyniosły niczego dobrego.

A czy Ameryka w istocie jest już tak bardzo nowoczesna i postępowa, jak chce Stardust? Chyba nie, skoro w poprzednich prawyborach, mając alternatywę - kobieta, lub (ku rozpaczy WASP-ów) Afroamerykanin - wolała mimo wszystko Afroamerykanina. Kobieta, to ciągle jeszcze dla Ameryki zbyt wiele.

Kończąc te lekko żartobliwe wywody o amerykańskich wyborach, przypominam, że jestem Polką i Europejką, a z tej perspektywy Ameryka wygląda nieco inaczej.

3 komentarze:

  1. To dość przygnębiające, że człowiek z rasy, którą kiedyś traktowano mocno przedmiotowo, nadal jest lepszy niż kobieta - to na jakim poziomie jest kobieta? chodnika? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm, to tak to wyglada z perspektywy i odleglosci oceanu... interesujace;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, tak to już jest, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...

      Usuń