piątek, 14 września 2012

Kwarantanna

Czy umiecie chodzić z wciągniętym brzuchem, ściągniętymi pośladkami i łopatkami, proste jak napięta struna? Jeśli nie, to uczcie się tego jak najprędzej, bo inaczej biada wam! Może wam przydarzyć się to, co mnie - pewnego dnia, bez ostrzeżenia i bez mojego istotnego "wkładu" osiadł mi kręgosłup jak statek na mieliźnie. Ani chybi wada postawy pielęgnowana od dzieciństwa zrobiła swoje, a i osteoporoza pewnie daje znać o sobie. Ot, uroki starości! Chodzę teraz połamana i nic mi się nie chce. No bo jak zrobić cokolwiek, kiedy wstaje się z krzesła na raty, schylić się nie da, a zamiast tego człowiek kuca jak rozkraczona żaba. Przechodzę więc swoistą kwarantannę, ograniczając się do najprostszych domowych czynności. Nawet na grzyby nie chce mi się jechać, bo jak tu zbierać grzyby bez schylania? Są jednak rzeczy, które "jeść wołają", nie zważając na moje cierpienia. Na przykład jeżyny na działce - moje ulubione owoce, które nie chcą poczekać z dojrzewaniem. Jadłam kiedyś na Słowacji naleśniki z jeżynami...Owoce z syropu, czy konfitury były w całości, a przy tym miękkie, bez twardych pestek, czy środka. Od tej pory eksperymentuję z przetworzeniem moich jeżyn na różne sposoby, ale efekt jest ciągle podobny - twardy środek i pestki, które włażą potem w zęby. Dopiero w tym roku przyszło mi do głowy, że może oni mieli jakąś specjalną, bezpestkową odmianę. Najwyższy czas, żebym dała sobie i jeżynom spokój!
Tymczasem mój komputer też przechodził kwarantannę. Nie włączałam go nawet na chwilę, żeby mnie nie kusił, bo dłuższe siedzenie też dla mojego kręgosłupa nie było miłe, a i na leżąco trzeba było znaleźć dogodną pozycję. Mam nadzieję, że niepożądany ciekawski zniechęcił się w międzyczasie i nie będzie mnie już szukał.
Tak więc nasza wspólna kwarantanna powoli dobiega końca.

2 komentarze:

  1. Chodzę jak laska ;) Taka do podpierania. I też kręgosłup siada, a wiek jeszcze bynajmniej nie starczy...

    Może Szwedzi kupowali chińskie jeżyny - z wydłubanymi pracowitymi rączkami pestkami? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, starość nie radość, wiem coś o tym. Najlepszy mimo wszystko jest ruch. Bieganie ( truchtanie, maszerowanie) przede wszystkim. A potem zawsze rozciaganie. Wiem, łatwo mi mówić bo w miarę aktywna jestem, ale uwierz mi, lekarze zalegając bezruch nie zawsze maja racje.

    OdpowiedzUsuń