poniedziałek, 23 lipca 2012

Trochę lata w kwiatach

Poprzedni post o zapachach lata był krzykiem rozpaczy i próbą poprawienia sobie samej humoru. Nic na to nie poradzę, że kocham słońce i ciepło, a tegoroczna pogoda wpędza mnie w depresję. Więc dziś pozaklinam trochę rzeczywistość widokiem kwiatów z mojego balkonu.
Oleander z powodu pogody ciągle jeszcze stoi w pączkach, ale popularne pelaśki są niezawodne


Zakwitła wreszcie róża chińska


Ale najbardziej cieszy mnie bugenwilla.


Ten pochodzący z Ameryki Południowej krzew jest dziś obecny we wszystkich cieplejszych krajach na całej kuli ziemskiej. Przyznam, że nie do końca rozumiałam zachwyty nad nim, dopóki nie zobaczyłam różnorodności i bogactwa kolorów bugenwilli w Izraelu.


Moje krzaczki to pikuś w porównaniu z tamtymi. Teraz już wiem, dlaczego dla angielskich kolonizatorów w Indiach był to prawie kultowy kwiat. 

1 komentarz:

  1. a ja nawet nie wiedziałam, jak się nazywa:) a róża chińska nie chce mi kwitnąć już drugi rok

    OdpowiedzUsuń