poniedziałek, 7 maja 2012

Uśmiechnij się!

Skończył się najdłuższy weekend nowoczesnej Europy! Cóż, nie wszyscy mieli tak dobrze, żeby z trzech dni urlopu wykroić 10 dni wolnego. Niektórzy - tacy na przykład jak ja - dokładnie co drugi dzień pracowali, a co drugi mieli "niedzielę". Skoro więc nie można było pomyśleć o jakimś dłuższym wyjeździe, postanowiliśmy te wolne dni spędzić na wycieczkach po bliższej okolicy. Ja akurat dość dobrze znam szeroko pojęty region, włócząc się od małego z rodzicami w wakacje i "przy okazji", ale wybieraliśmy się w szerszym gronie, któremu chciałam to i owo pokazać. Jadąc przez dobrze znane sobie od lat tereny, stwierdziłam, że kraj ostatnimi laty bardzo nam wypiękniał. Zarówno na wsiach, jak i w mijanych miasteczkach większość domów pięknie odnowiona, otynkowana, sporo przebudowanych, a kamieniczki odrestaurowane. W tzw. obejściach też czyściutko, porządek, zadbane ogródki. Widać, że ludzie wreszcie zaczynają rozumieć, jak wiele zależy od nich samych, a czasem nie potrzeba nawet wielkich pieniędzy, by coś zmienić. Być może masowe wyjazdy rodaków za granicę -obojętnie, na wypoczynek, czy na przysłowiowe "saksy" pomogły krytyczniej spojrzeć na własne podwórko i wziąć się za porządki. Tak naprawdę - może niejeden się oburzy, ale to fakt - nie widać też specjalnie biedy. Dużo nowych domów się buduje, lub dopiero co zbudowało. Ja wiem, że sporo ludzi z Pomorza pracuje za granicą i stąd są pieniądze, ale nie tylko. Wykorzystuje się z powodzeniem dotacje unijne - a to na docieplenie, a to na kanalizację, a to w ramach zachowania dziedzictwa kulturowego... Dużo jest też własnej inicjatywy. Jeżdżę np. co roku do Lipusza, do znajomych. Gospodarz, który sprzedał im kawałek pola pod domek letniskowy, dwadzieścia kilka lat temu miał chałupkę, parę kaczek, trochę truskawek, zboże. Dziś wszystkie jego dzieci mają piękne murowane domy (ostatni właśnie się wykańcza), prowadzą agroturystykę i nie narzekają na brak gości. Przeciwnie, trzeba rezerwować miejsca z wyprzedzeniem. Mają już stałych wczasowiczów z Warszawy, Poznania, a nawet Norwegii, czy Niemiec. Równie przedsiębiorczych jest na Kaszubach (i nie tylko) całkiem sporo.
Jednego tylko nie potrafimy się od innych nacji nauczyć - uśmiechu! Cokolwiek dobrego by się nie zdarzyło, jakkolwiek wspaniale by się nie powodziło, Polak zawsze będzie narzekał. Zawsze poszuka przysłowiowej "dziury w całym", zawsze uzna, że przecież mogłoby być lepiej. A czemu nie pomyślimy nigdy, że mogłoby być, lub było gorzej? A teraz jest dobrze, więc trzeba sie usmiechnąć, bo słońce świeci, bo drzewa się zazieleniły, bo za chwilę zakwitną bzy... W końcu, bo z usmiechem łatwiej żyć!
Kiedy słucham tego młodego człowieka, zawsze się uśmiecham, bo cokolwiek by śpiewał, ma uśmiech w głosie, taką szczególną, "uśmiechniętą" barwę. Dedykuję wszystkim na resztę popołudnia jedną z piosenek Kamila Bednarka


             Uśmiechnijcie się!                                                                  

4 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że wreszcie ktoś napisał coś pozytywnego - ja też to wokoł widzę - schludne domki, zadbane ogrody, ludzie z pełnym uzębieniem, tylko właśnie te zęby mało widać w uśmiechu. Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z usmiechem zyje sie przyjemniej:))

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja z uśmiechem pozdrawiam Cię z nowego miejsca
    http://moje-ponad50.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już dodałam i witam jako sąsiada (blogowego)

      Usuń